Przetrzymała mnie Czenia z tym rodzeniem! Wyglądało ,że już już, po czym - nic!Troche juz zaczęłam się denerwować i gdyby nie jej świetne samopoczucie i jak zwykle doskonały apetyt- chyba podjełabym jakies kroki przyspieszajace urodziny.
Ale wreszcie - dziś od 5-tej rano wszystko się zaczęło , choc pierwszy maluch urodził się dopiero o 12.W tej chwili są 4 suczki i jeden piesek , grubiutkie i oczywiście sliczne!Ja wracam na "izbę porodową " , bo nie wiem , czy to juz koniec...
Z ostatniej chwili: jest kolejny piesek!
Zdjęcia - w trakcie porodu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz