piątek, 30 grudnia 2011
Odjazdy, pożegnania...
Nadszedł czas pożegnań z maluszkami... One po raz ostatni dopijają matczynego mleczka, ona po raz ostatni wylizuje małe pyszczki... ale maluchy juz ciekawe sa nowego! nowi , mili ludzie , nowe zabawki, smakołyki , przytulania... odjeżdżają moje tajusie , ja mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku i za sobą wielkie przezycie obcowania z tymi egzotycznymi stworkami od ich narodzin... Smutno mi i cieszę się zarazem.Smutno- bo cos się kończy, bo odjeżdżają moje"psie dzieci" .Cieszę się - bo czeka je wspaniałe życie w nowych domach... Na osłodę zostaje na razie jeszcze w domu jeden wolny piesek... jeszcze się nim pociesze!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz