środa, 12 maja 2010

Spacer po dziuplińskich łąkach



Oczywicie z zaprzyjaznionymi seterami.Na zdjęciach - kara - wszyscy na smyczach , bo chwilę wczesniej trwa
ł poscig za sarną , a raczej za jej sladem ( na szczęcie była dużo szybsza i sprytniejsza).Taka zabawa - nieprzewidziana- przedłuża chodzenie po mokrych teraz polach i nerwowe szukanie ambitnie goniących psów...Stają się wtedy głuche nawet na najlepsze gwizdki...Setery po jakims czasie wracają do własciciela , gdzie znalazłabym swoje taje - wolę się nie zastanawiać!
Ola na zdjęciu wygląda jak dog-sitter!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz